PHI!, CZYLI PRAWDZIWIE HARCERSKA IMPREZA 30 maja/piątek nasza drużyna harcerska z ZSS NR1 (choć nieco mniej liczna, bo niektórych dopadło przeziębienie) wyjechała do Mszany Dolnej na biwak drużyn Hufca Gorczańskiego. Ależ się działo! Po zakwaterowaniu harcerze z Lubnia, Jordanowa, Jodłownika, Mszany Dolnej i my spotkaliśmy się na apelu inauguracyjnym, by następnie wziąć udział w „Ceremonii Przydziału”. Biwak bowiem opierał się na świecie Harry'ego Pottera. Patrole łączyły się w grupy, tj. cztery domy Hogwartu i współpracowały razem, aby wygrać Puchar Domów. O zwycięstwo uczestnicy walczyli w konkurencjach, w prezentowaniu się, w ogólnej współpracy. Każdy miał przygotować swoją własną szatę oraz czarodziejską różdżkę. Nasza drużyna znalazła się w domu Hufflepuff. Pomyliłby się ten, kto sądziłby, że harcerze uczyli się czarować. Nic podobnego! Uczyli się natomiast, jak radzić sobie w życiu bez uciekania się do magii i czarów. Liczyliśmy więc na siebie, na swoją wiedzę i umiejętności, a okazało się, że człowiek sam może rozwiązać różne trudne zadania, zagadki i stawić czoła przeciwnościom. Może także świetnie się bawić i doceniać piękno przyrody o różnej porze dnia i nocy. Tak, w nocy, bo o godz. 20.00 w piątek wyruszyliśmy na pierwszą konkurencję. Była nią gra nocna „Poszukiwanie Horkruksów”, które ukryte były w lesie. Patrol musiał je znaleźć, posługując się latarkami, wykorzystując umiejętność orientacji w terenie, by się w ciemności nie zgubić. Trzeba było także zachować bezwzględną ciszę i zimną krew nawet wtedy, gdy nagle pojawiały się przed nami przerażające zjawy. Aby ich nie zwabić, staraliśmy się jak najciszej wędrować po lesie, ale raz się z nimi spotkaliśmy. Gdy wszystkie patrole wykonały zadanie, zgromadziły się przy watrze, wysłuchały krótkiej gawędy. Każdy harcerz zapalił świecę i napisał na kartce, co chciałby w świecie zmienić. Były to nasze życzenia, które potem wrzuciliśmy do ognia, by wraz z nim uniosły się do nieba. Do goszczącej nas szkoły (Zespołu Szkół Miejskich nr 2) wróciliśmy o 23.00. Sobota przywitała nas słońcem, co pozwoliło nam z uśmiechem wyruszyć na kolejną konkurencję tj. „Harcmagiczną grę dzienną”. Patrole uczestniczyły w przeróżnych zadaniach sprawdzających wiedzę i umiejętności. Nade wszystko jednak ważna była współpraca między harcerzami, która dała nam dużo satysfakcji, bo zdobywaliśmy wiele punktów. Zyskaliśmy jeszcze coś – lekką opaleniznę, bo słońce nas rozpieszczało. Na koniec patrol miał za zadanie rozpalić ognisko i ugotować zupę, tak aby się nie poparzyć, a pożywić. Zadowoleni wróciliśmy na obiad, który smakował wyjątkowo! A potem prym wiodły gitary. Druhna Danuta z Lubnia i dh. Ola porwały harcerzy do wspólnej zabawy i po korytarzach szkolnych niósł się wesoły i głośny harcerski śpiew. To było przygotowanie naszych gardeł do … kibicowania, okrzyków dopingujących drużyny w Turnieju quidditcha. Ależ to były mecze! Zawodnicy musieli rozgrywać piłkę jak w piłce ręcznej, ale trzymając miotłę. Nie było to łatwe, bo po boisku biegały dwa Walce przeszkadzające zawodnikom w grze, oraz uciekał przed ścigającym Złoty Znicz, za złapanie którego i powalenie na boisku otrzymać można było największą ilość punktów. Nasz patrol odznaczył się waleczną postawą, zdobywając bramki, a dh. Katarzyna dwukrotnie pokonała Złotego Znicza. Pozostała część patrolu dopingowała ją, wołając: Kasiu, Kasiu jesteś wielka, zaraz damy ci cukierka! Natomiast zawodników wspieraliśmy okrzykiem: Więcej braw dla Hufflepuff ! Hufflepuff nie chce braw, bo zwycięży bez obaw! Dało nam to awans do finału i stanęliśmy do walki z drużyną... licealistów. Mimo świetnej postawy bramkarza Szymona, dzielnie odpierającego ataki, oddaliśmy zwycięstwo przeciwnikowi, sami zdobywając II miejsce. Wyróżniającym się zawodnikiem została oczywiście nasza Kasia. Sobota zakończyła się ogniskiem obrzędowym, na które ułożyliśmy harcerskie Echo, czyli piosenkę o biwaku. Zapewniliśmy, że chętnie wrócimy tu za rok. Dziękujemy organizatorom, czyli 2 Drużynie Wędrowniczej „No bo tak” i gratulujemy pomysłów!